-
TB — 004. Życie to sztuka wyborów
I oto wchodzę ja: cała na czarno, w okularach przeciwsłonecznych i z kubkiem termicznym, pełnym kakao. Nie byłam rannym ptaszkiem i podkreśliłam to dobitnie koszulką z napisem „Not a morning person”. Rodzonej matce zabrakło…
-
TB — 003. Na samym dnie rynsztoku
Ze spaceru wróciłam kilkadziesiąt minut później. Było mi zimno w stopy, bo moje buty przemokły. Impreza trwała w najlepsze, więc skorzystałam z okazji i usiadłam przy ognisku. Zsunęłam trampki z nóg i ułożyłam…
-
TB — 002. Igranie z ogniem
Reszta dnia płynęła względnie spokojnie. Nie musiałam odpowiadać na głupie pytania, nikt mnie nie zaczepiał, nie szukał dziury w całym i w ogóle nie zauważał mojego istnienia. Chłopcy dopadli mnie na jednej z…
-
TB — 001. Poważnie, Fisher?
— Mamo! Widziałaś moje jegginsy? — Które, kochanie? Te czarne czy te czarne? — Te… — Ucięłam w połowie, kiedy zdałam sobie sprawę, że mama ze mnie żartowała. — Bardzo śmieszne, naprawdę. Boki…